- «czarownicy, umożliwiający porozumienie między ludźmi a duchami w niektórych wierzeniach»/«jeść łapczywie, z apetytem»

czwartek, 16 sierpnia 2012

Malinowe ciasteczka dla anemików.

      Regularnie oddaję krew, mimo że ważę odrobinę za mało, by móc to robić (w zaokrągleniu do stu, zero ;)), więc również całkiem regularnie mam anemię. To czas, kiedy zamiast piersi kurczaka jem gulasz z podrobów, szpinak lub brokuły  w każdej sałatce, zimą nieskończone ilości buraków, a na śniadanie koniecznie owsianka. Powoli mam już dość tej ostatniej, więc postanowiłam wymyślić coś innego. Ciastka owsiane! Ale żeby były optymistyczne i piękne, więc koniecznie różowe. Jak w jednej z moich ulubionych piosenek:
'Cause today it just goes with the fashion 

Pink, it was love at first sight 

Yeah pink, when I turn out the light 
And pink gets me high as a kite 
And I think everything is going to be alright 
No matter what we do tonight 


A jak różowe, to malinowe. Bo maliny to owoce, które są bezsprzecznie najlepsze. I kojarzą mi się zawsze z moimi urodzinami. I latem. Wyszły dość miękkie, ciągnące się, nie za słodkie, ale za to niesamowicie pyszne. Dodatkowo, są takie proste w wykonaniu! Wszystkim miłośnikom malin i walką z anemią polecam:

Składniki (na 24 ciastka):

100 gramów masła

250 gramów płatków owsianych
5/12 pudełka malin
3 małe jajka
1/2 szklanki cukru
3/4 szklanki mąki
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli

Rozgrzać piekarnik do 200 stopni.
Masło z cukrem połączyć w całość, dodać jajka, później sól z proszkiem do pieczenia oraz mąkę, równo wymieszać. Dodać płatki owsiane, a następnie maliny. Porządnie połączyć składniki. Masę wykładać łyżką na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Piec ok. 20 minut (lub dłużej, jeśli potrzeba). Powstrzymywać się przed zjedzeniem wszystkiego na raz.



Wpis dodaję do akcji "W malinowym chruśniaku" Domaskowej.


3 komentarze: