- «czarownicy, umożliwiający porozumienie między ludźmi a duchami w niektórych wierzeniach»/«jeść łapczywie, z apetytem»

niedziela, 24 czerwca 2012

Ciasteczka chałwowe


    Sezam. Jedna z najstarszych roślin oleistych uprawianych na świecie. Oryginalnie pochodzi podobno z Środkowej Afryki, choć mój był z Piotra i Pawła. Po raz pierwszy wspomniano o nim w Babilonie pisząc, że jest przyprawą bogów.  Coś w tym musi być, skoro to główny składnik chałwy, a tę musiał wymyślić ktoś Bogu bliski, bo jej smak jest boski. Włożenie ręki do korca pełnego sezamu i jej powolne wyciągnięcie - jedna z tych małych radości w ciągu dnia. Oczywiście, o ile w Polsce znajdziecie gdzieś korzec sezamu.

    Kardamon.  Pierwszy raz usłyszałam o nim, gdy bohater pewnej chińskiej bajki śpiewał piosenkę o doprawianiu curry (curry wg tych wskazówek też obiecuję opisać), cóż, nie było to specjalnie dawno. Większość kardamonu obecnie pochodzi z Ameryki Środkowej. Dopiero kilka miesięcy temu odkryłam jak bardzo lubię jego korzenny aromat, a także to, że wkładanie nosa do słoiczka pełnego kardamonu też jest w tym dobrym sposobem na małą radość.
    Cynamon. Suszona kora młodych pędów cynamonowca. Z Azji. Ścieranie go na maluteńkiej tareczce powoduje poczucie bycia Panem i Władcą Smaków. 
      Wanilia. Podobno jej nazwa znaczy "mały strączek". Do Europy przywieziona przez konkwistadorów z Ameryki Południowej. Aztecy dorzucali ją do czekolady. Dodawanie do wszelkich wyrobów cukierniczych jej ekstraktu sprawia, że Twórcy wydaje się, że posiada Wszechsmak w Płynie.
     I jeszcze lepienie kulek z ciasta i wykładanie ich na blasze - najbardziej uspokajająca czynność świata. 
      Pięć drobnych przyjemności, cztery kontynenty,  trzy afrodyzjaki - z połączenia, nie mogło być inaczej, musiało wyjść Coś Dobrego. Inspirowane przepisami dorotus oraz Moniki, zwiększyłam ilość masła, bo za nic w świecie nie chciały mi się zrobić Eleganckie Kuleczki.




Składniki (ok. 70 maleńkich ciastek):

2 szklanki sezamu z trzema łyżkami oleju
- przerobione blenderem na pastę (tahini)
3 szklanki mąki 
2 łyżeczki proszku do pieczenia
3/4 szklanki cukru pudru
250 gramów miękkiego masła
po pół łyżeczki cynamonu, kardamonu
łyżka ekstraktu z wanilii



Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni.
Wymieszałam ze sobą suche składniki, w drugiej misce połączyłam masło z tahini, dolałam łyżkę ekstraktu. Stopniowo dodawałam suche do 'mokrych' aż powstało dające się formować elastyczne ciasto. Wyobrażając sobie, że jestem na dworze Sulejmana Wspaniałego, a za oknem zamiast upałów mogę czuć bryzę z nad Bosforu, lepiłam Eleganckie Kulki (wielkości małego orzecha włoskiego) i układałam równo na blasze w znacznych odstępach. Włożyłam do piekarnika na ok. 15 minut. Po wyjęciu dałam im chwilę odpocząć (są okrutnie miękkie najpierw), a później podważając nożem przewróciłam na drugą stronę i studziłam odwrócone do góry nogami. 

  Niestety nie wiem ile się przechowują, bo zniknęły zbyt szybko. 





1 komentarz: